Jak to było z „Kotami z Wyspy”?
Koty z Wyspy to inicjatywa prywatna, skupiona na pomaganiu bezdomnym kotom z Wyspy Chrząszczewskiej, Kamienia Pomorskiego i szeroko pojętych okolic. W jej ramach wykastrowano ponad sto kotów, a wielu znaleziono domy. Przeczytajcie historie i swego rodzaju sprawozdanie z działalności autorstwa osoby za nią odpowiedzialnej!
Historyjka na dobranoc. Włączyła mi się nostalgia.
Wiecie, jak to było z kotami z wyspy?
Zaczęło się od Buniewic. W maju 2024. Zaczęło się od jednego chorego kota, po którego pojechałam. Kota niestety nie udało się uratować, za długo czekał na pomoc, przy okazji okazało się, że w Buniewicach jest cała populacja chorych, zagłodzonych zwierząt.
Nie do końca zdając sobie sprawę ze skali problemu i wysokości kosztów weterynaryjnych, zdecydowałam kastrować te koty. Mam garaż, został przerobiony na „tymczasową” kociarnię, w której koty dochodziły do siebie.
Po kolei, przy pomocy lokalnych karmicieli, koty zostały wyłapane i wysterylizowane.
Niektóre wymagały długotrwałego leczenia – tak jak Pan Oczko, kot z uszkodzonym okiem, które trzeba było amputować, czy Pani Ogonek , z urwanym i ropiejącym ogonem. Udało się ją całkowicie oswoić i wyadoptować do cudownej Pani Anula Schulz.
Był i Wiesiek z zarobaczoną dziurą w szyji. Chudy jak szkielet. Wymagający długotrwałego leczenia.
Później było Chrząszczewko i stadko kotów mnożących się do tej pory na potęgę… I umierających w podobnym tempie.
W tym okresie już zaczęliście się zgłaszać z prośbami o pomoc.
Kocięta znalezione pod Lidlem – Owoce Morza wychowane przez Sandrę. One są z Kamienia, pamiętacie? Przygarnięte jako oseski przez Sandrę, która nie zastanawiała się ani chwili, tylko kazała je przywieźć.
Sandra Zdrozis, osoba o największym sercu, jaką znam.
W międzyczasie dowiedziałam się o problemie na działkach w Kamieniu Pomorskim. I ponownie przy pomocy opiekunów, takich jak Pani Anna K-uLidia SoboniakIwona SoboniakIwona Błaut Marcin, udało się wyłapać, wykastrować i podleczyć koty, które tego wymagały.
Gdzieś w tym okresie pojawiła się Marlena Świątek z Jankiem, wtedy mieszkający w Mojszewie. Zgłosili problem z rodzinką dzikich kotów. Mamę Barbie znacie – to ta kotka, której finansowaliśmy operację poskładania złamanej nogi. Jej dzieci, Bambika, Banditkę i Bonitkę również znacie. Wszystkie, oprócz Bambika, który został u Marleny, zostały wyadoptowane.
Później poszło lawinowo. Wrzosowo (Maria Wach) Miłachowo i Jarszewo (Ela Pełka), różne miejsca w Kamieniu (Anna WyszomirskaKarolina Gołdyn) Epizody w Międzywodziu, Stuchowie (Sandra Markiewicz), Morawicy (Anna Borzęcka) innych miejscowościach, których w tej chwili bez ściągawki nie pamiętam.
W większości przypadków to nie były po prostu zabiegi kastracji i sterylizacji, wymagające przetrzymania zwierzęcia minimum dwa dni w bezpiecznym miejscu. Pobyty zwierząt dochodziły do tygodni. Koty podczas leczenia, podawania antybiotyków, kontroli weterynaryjnych nieraz spędzały u mnie całe tygodnie.
Inicjatywa „Kotów z Wyspy” zaczęła się na wyspie.
Ale bardzo szybko tę wyspę opuściła.
Nie dlatego, że mam tak wysokie ambicje i chcę podbijać koci świat.
Dlatego, że w naszym rejonie jest potężny problem, a brakuje osób i organizacji, które realnie pomagają.
Statystycznie co druga osoba, która do mnie dzwoniła, mówiła, że najpierw dzwoniła do gminy, dzwoniła do wszystkich świętych i odsyłano ją z kwitkiem… Jak w takiej sytuacji zostawić bez pomocy człowieka, który tak dramatycznie jej szuka? I to szuka nie dla siebie, tylko dla zwierzaka. Bezdomnego, który sam nie upomni się o swoje prawa.
Od maja, dzięki waszym środkom i waszemu wsparciu, wysterylizowaliśmy ~140 kotów (statystyk ze stycznia jeszcze nie mam, więc ta liczba nie jest aktualna).
(Dane z końca grudnia)
Miejscowość — liczba kotów
Kamień 56
Buniewice 30
Chrząszczewko 11
Miłachowo 18
Międzywodzie 6
Mokrawica 2
Jarszewo 7
Mojszewo 2
Benice 1
Rarwino 1
Sibin 1
Płoty 6
Wrzosowo 9
Dramino 1
Stuchowo 2
Trzebieszewo 2
Od maja pomocy weterynaryjnej udzieliliśmy ~160 kotom.
Zbudowano i dostarczono 47 budek, w tym budki mieszczące kilka kotów (Sabina KowalskiJarek Pełka)
Rozdaliśmy jakieś 500 kg karmy. (Paulina KluczyńskaPaulina PtakWeronika HomaBeata IwanczewskaIzabela Dymiter)
Poszło na to 45 000 zł plus środki, które wykładam sama i których nawet nie liczę.
W tej chwili w prywatnym garażu mam 22 koty. Żaden nie jest mój. Koty chore, po wypadkach, wyleczone, które nie mają gdzie wrócić.
U Sandry jest 7 kotów (było 10), które nie są jej – podjęła się ich leczenia i wyadoptowania.
Ile kotów przygarnęła i karmi Ela – nie da się policzyć.
To i wiele innych rzeczy zrobiły „Koty z Wyspy”, czyli my.
Mamy z czego być dumni. W krótkim czasie tak wiele, tak strasznie wiele udało się osiągnąć… ale to jest wierzchołek góry lodowej. Skala problemu jest ogromna.
Dlaczego o tym piszę?
Bo chcę Wam podziękować.
Uświadomić jak DUŻO zrobiliśmy. Bez fundacji, stowarzyszenia, sztabu administracji.
Zwyczajni ludzie.
Daliśmy radę to zacząć.
Dajmy radę i skończyć.
Razem, jak do tej pory.
Tekst: Koty z Wyspy
Wspaniała inicjatywa, podziwiam panią za chęć i zaangażowanie. Dla mnie jest pani Społecznikiem Roku :). Oby więcej takich ludzi, bo gmina nie wspiera nas wcale. Nawet na kastrację trzeba chodzić i składać wnioski i nie wiadomo czy otrzyma się zgodę. Nie mówiąc już o braku odpowiedniej jednostki i służb, gdzie można by zgłosić problem i otrzymać pomoc nie tylko finansową. Brawo i pełen szacunek, ukłony dla wszystkich zaangażowanych.
Brawo Wy
Brawo za tyle dobra dla kocorków
👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏