wtorek, 29 kwietnia, 2025
Kamień PomorskiNewsy Kamień

Jak to było z „Kotami z Wyspy”?

Koty z Wyspy to inicjatywa prywatna, skupiona na pomaganiu bezdomnym kotom z Wyspy Chrząszczewskiej, Kamienia Pomorskiego i szeroko pojętych okolic. W jej ramach wykastrowano ponad sto kotów, a wielu znaleziono domy. Przeczytajcie historie i swego rodzaju sprawozdanie z działalności autorstwa osoby za nią odpowiedzialnej!


Historyjka na dobranoc. Włączyła mi się nostalgia.

Wiecie, jak to było z kotami z wyspy?

Zaczęło się od Buniewic. W maju 2024. Zaczęło się od jednego chorego kota, po którego pojechałam. Kota niestety nie udało się uratować, za długo czekał na pomoc, przy okazji okazało się, że w Buniewicach jest cała populacja chorych, zagłodzonych zwierząt.

Nie do końca zdając sobie sprawę ze skali problemu i wysokości kosztów weterynaryjnych, zdecydowałam kastrować te koty. Mam garaż, został przerobiony na „tymczasową” kociarnię, w której koty dochodziły do siebie.

Po kolei, przy pomocy lokalnych karmicieli, koty zostały wyłapane i wysterylizowane.

Niektóre wymagały długotrwałego leczenia – tak jak Pan Oczko, kot z uszkodzonym okiem, które trzeba było amputować, czy Pani Ogonek ❤️, z urwanym i ropiejącym ogonem. Udało się ją całkowicie oswoić i wyadoptować do cudownej Pani Anula Schulz.

Był i Wiesiek z zarobaczoną dziurą w szyji. Chudy jak szkielet. Wymagający długotrwałego leczenia.

Później było Chrząszczewko i stadko kotów mnożących się do tej pory na potęgę… I umierających w podobnym tempie.

W tym okresie już zaczęliście się zgłaszać z prośbami o pomoc.

Kocięta znalezione pod Lidlem – Owoce Morza wychowane przez Sandrę. One są z Kamienia, pamiętacie? Przygarnięte jako oseski przez Sandrę, która nie zastanawiała się ani chwili, tylko kazała je przywieźć.

Sandra Zdrozis, osoba o największym sercu, jaką znam.

W międzyczasie dowiedziałam się o problemie na działkach w Kamieniu Pomorskim. I ponownie przy pomocy opiekunów, takich jak Pani Anna K-uLidia SoboniakIwona SoboniakIwona Błaut Marcin, udało się wyłapać, wykastrować i podleczyć koty, które tego wymagały.

Gdzieś w tym okresie pojawiła się Marlena Świątek z Jankiem, wtedy mieszkający w Mojszewie. Zgłosili problem z rodzinką dzikich kotów. Mamę Barbie znacie – to ta kotka, której finansowaliśmy operację poskładania złamanej nogi. Jej dzieci, Bambika, Banditkę i Bonitkę również znacie. Wszystkie, oprócz Bambika, który został u Marleny, zostały wyadoptowane.

Później poszło lawinowo. Wrzosowo (Maria Wach) Miłachowo i Jarszewo (Ela Pełka), różne miejsca w Kamieniu (Anna WyszomirskaKarolina Gołdyn) Epizody w Międzywodziu, Stuchowie (Sandra Markiewicz❤️), Morawicy (Anna Borzęcka) innych miejscowościach, których w tej chwili bez ściągawki nie pamiętam.

W większości przypadków to nie były po prostu zabiegi kastracji i sterylizacji, wymagające przetrzymania zwierzęcia minimum dwa dni w bezpiecznym miejscu. Pobyty zwierząt dochodziły do tygodni. Koty podczas leczenia, podawania antybiotyków, kontroli weterynaryjnych nieraz spędzały u mnie całe tygodnie.

Inicjatywa „Kotów z Wyspy” zaczęła się na wyspie.

Ale bardzo szybko tę wyspę opuściła.

Nie dlatego, że mam tak wysokie ambicje i chcę podbijać koci świat.

Dlatego, że w naszym rejonie jest potężny problem, a brakuje osób i organizacji, które realnie pomagają.

Statystycznie co druga osoba, która do mnie dzwoniła, mówiła, że najpierw dzwoniła do gminy, dzwoniła do wszystkich świętych i odsyłano ją z kwitkiem… Jak w takiej sytuacji zostawić bez pomocy człowieka, który tak dramatycznie jej szuka? I to szuka nie dla siebie, tylko dla zwierzaka. Bezdomnego, który sam nie upomni się o swoje prawa.

Od maja, dzięki waszym środkom i waszemu wsparciu, wysterylizowaliśmy ~140 kotów (statystyk ze stycznia jeszcze nie mam, więc ta liczba nie jest aktualna).

(Dane z końca grudnia)

Miejscowość — liczba kotów

Kamień 56

Buniewice 30

Chrząszczewko 11

Miłachowo 18

Międzywodzie 6

Mokrawica 2

Jarszewo 7

Mojszewo 2

Benice 1

Rarwino 1

Sibin 1

Płoty 6

Wrzosowo 9

Dramino 1

Stuchowo 2

Trzebieszewo 2

Od maja pomocy weterynaryjnej udzieliliśmy ~160 kotom.

Zbudowano i dostarczono 47 budek, w tym budki mieszczące kilka kotów (Sabina KowalskiJarek Pełka)

Rozdaliśmy jakieś 500 kg karmy. (Paulina KluczyńskaPaulina PtakWeronika HomaBeata IwanczewskaIzabela Dymiter)

Poszło na to 45 000 zł plus środki, które wykładam sama i których nawet nie liczę.

W tej chwili w prywatnym garażu mam 22 koty. Żaden nie jest mój. Koty chore, po wypadkach, wyleczone, które nie mają gdzie wrócić.

U Sandry jest 7 kotów (było 10), które nie są jej – podjęła się ich leczenia i wyadoptowania.

Ile kotów przygarnęła i karmi Ela – nie da się policzyć.

To i wiele innych rzeczy zrobiły „Koty z Wyspy”, czyli my.

Mamy z czego być dumni. W krótkim czasie tak wiele, tak strasznie wiele udało się osiągnąć… ale to jest wierzchołek góry lodowej. Skala problemu jest ogromna.

Dlaczego o tym piszę?

Bo chcę Wam podziękować.

Uświadomić jak DUŻO zrobiliśmy. Bez fundacji, stowarzyszenia, sztabu administracji.

Zwyczajni ludzie.

Daliśmy radę to zacząć.

Dajmy radę i skończyć.

Razem, jak do tej pory.


Tekst: Koty z Wyspy

Dodaj komentarz

4 myśli o “Jak to było z „Kotami z Wyspy”?

  • Wspaniała inicjatywa, podziwiam panią za chęć i zaangażowanie. Dla mnie jest pani Społecznikiem Roku :). Oby więcej takich ludzi, bo gmina nie wspiera nas wcale. Nawet na kastrację trzeba chodzić i składać wnioski i nie wiadomo czy otrzyma się zgodę. Nie mówiąc już o braku odpowiedniej jednostki i służb, gdzie można by zgłosić problem i otrzymać pomoc nie tylko finansową. Brawo i pełen szacunek, ukłony dla wszystkich zaangażowanych.

    2
    0
    Odpowiedz
  • 👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏

    1
    0
    Odpowiedz